Mój youngtimer, czyli kup sobie stare auto. Cz. 7 – naprawa reflektorów w Mondeo MK1

Znacie pewnie przysłowie, które mówi o tym, ile wart jest Ford. O ile często to nieuzasadniona opinia w stosunku do całego auta (mówi to gość, dla którego Mondeo jest trzecim autem tej marki), to problem mało efektywnych świateł mijania w Mondeo Mk1 opisuje znakomicie.

Trudno sobie wyobrazić gorszy koszmar, niż jazda nocą, podczas gęstej mgły lub deszczu autem, którego światła są tak wydajne, jak lampion, który dzieciaki przynoszą na roraty. A jeśli dodasz do tego kiepskie żarówki, jesteś już naprawdę w czarnej… w czarnym miejscu, z którego nie ma ucieczki. Mondeo Mk1 słynie z tego, że jego reflektory (szczególnie te w wersji sprzed liftingu) nie są zbyt wydajne. Na domiar złego producent zastosował w nich pewien patent. Otóż zaraz za odbłyśnikiem znajduje się plastikowa płytka, która kieruje wiązkę światła w odpowiednią stronę. Z punktu widzenia producenta – genialne. W zależności od rynku, na który przygotowane jest auto, można za niewielkie pieniądze zmodyfikować lampę tak, aby była przystosowana do ruchu lewo, bądź prawostronnego. Z punktu widzenia użytkownika – nie do końca. Plastik pod wpływem promieni UV żółknie i traci przejrzystość.  Na szczęście można tę usterkę niewielkim kosztem naprawić.

20151105_125727
Tutaj ucieszyłem się z zakupu tego auta pierwszy raz. Wymiana jest banalnie prosta. Wystarczy mieć pod ręką wkrętak i wydłużone szczypce. Oto krótki poradnik reanimacji lamp.

20151105_130146
Zaczynamy od demontażu osłony chłodnicy. Mocują ją trzy wkręty – torxy.

20151105_130454

Następnie demontujemy kierunkowskaz. Jest przymocowany dość dużą śrubą, do której dostęp jest przez otwór pomiędzy lampą, a przednim pasem.

20151105_125737
Lampę projektowali inżynierowie starej daty. Można ją bez trudu rozebrać, nie potrzebujemy do tego demontować zderzaka. Na krawędzi łączącej klosz z obudową lampy znajdziemy zatrzaski. Podważamy je płaskim śrubokrętem. Następnie delikatnie rozdzielamy klosz od obudowy.

20151105_130707
Dobrze mieć do tego jakieś plastikowe narzędzie, żeby nie pokruszyć szkła. Ja wykorzystałem zestaw ściągaczy do demontażu tapicerki.

IMGP1257
Teraz najtrudniejsze. Musimy wydobyć plastikową płytkę. Od góry mocowana jest w odbłyśniku na zatrzaski. Na dole są dwie wypustki. Nic się nie stanie, jeśli podczas demontażu ją połamiemy.

20151105_132531

Gorzej, jeśli zniszczymy odbłyśnik. Do wyciągnięcia plastiku użyłem szczypiec z wydłużonymi szczękami – ostatnie po prawej na zdjęciu poniżej.

IMGP1309
Poniżej widać różnicę pomiędzy nowymi i starymi plastikami. Nie dość, że lampa sama w sobie nie jest zbyt jasna, to matowy plastik dodatkową pogarsza sprawę.

20151105_132519
Skąd wziąć nowe plastiki? Z tego, co udało mi się ustalić, nie produkuje się zamienników. Oryginalne dostępne są wyłącznie w ASO. Tutaj miłe zaskoczenie. Cała lampa, chiński odpowiednik, kosztuje w sieci około 170 złotych za sztukę. Plastik w ASO to koszt około 60-80 złotych za sztukę. W serwisie w mojej okolicy były dostępne od ręki. Za dwie sztuki zapłaciłem mniej, niż za jedną nową lampę. Warto wspomnieć, że wymiana lamp jest związana z demontażem zderzaka. Oprócz pieniędzy zaoszczędziłem zatem sporo czasu.

Po zakończonej pracy wszystko montujemy. Warto zwrócić uwagę na uszczelkę pomiędzy szklanym kloszem a obudową. Jeśli źle się ułoży, lampy będą parowały. Czas potrzebny na wymianę, to około 20-30 minut na stronę (ja robiłem to pierwszy raz). Zawodowcom być może uda się zmieścić w 30 minutach na obie lampy. Koszt operacji – około 140 złotych.

Jeśli jesteś ciekaw moich przygód z ekonomicznymi youngtimerami, zerknij do poprzednich wpisów:

 

 

 

error

Znajdziesz mnie też tutaj

YouTube
YouTube
Instagram