Odnawianie okien drewnianych – zaczynamy remont!


Zapowiadany we wcześniejszych postach remont fleksowego M w modnej, poznańskiej dzielnicy stał się faktem. Zakres planowanych prac nie był wprawdzie wielki, ale dla Pana Fleksa oznaczał jedno – przynajmniej kilka dni spędzonych w kurzu i pyle. Państwo Fleks zaplanowali w jego ramach następujące prace: szpachlowanie i malowanie ścian, zabudowanie sufitu płytami kartonowo-gipsowymi, wybudowanie ścianki oraz biblioteczki, wymiana parapetów, odnowienie okien, a także balustrady balkonowej oraz zbudowanie ścianki na piękny i lśniący telewizor LCD. Pierwszym krokiem jest wyeksmitowanie z domu wszystkich dzieci i zwierząt, zdarzało się bowiem, że Fleksówna podkradała wkręty do drewna i wystawiała je później na przedszkolnej licytacji. Dalej jest już bardzo łatwo. 
Drewniane okna, jak wszystko, co naturalne, mają całą masę zalet: są zdrowe, pozwalają zachować w domu korzystny mikroklimat, a przy zastosowaniu odpowiednich okuć są także bezpieczne. Pomimo, że „plastiki” mają swoich zwolenników, rozważające decyzję o wymianie stolarki, zawsze warto przynajmniej spróbować poddać stare skrzydła renowacji. W dzisiejszym poście opowiemy o tym, jak to zrobić. Okna Pana Fleksa były w stosunkowo dobrym stanie. Wymienione kilka lat temu domagały się jednak kosmetycznych poprawek. Zewnętrzna warstwa farby zaczynała pękać, w kilku miejscach drewniane ramy szpeciły ubytki. Pan Fleks postanowił włączyć do remontu także Panią Fleksową, która to uzbrojona w szlifierkę i okulary ochronne zyskała szacunek na dzielnicy. 

Od czego zaczniemy? Całą ramę powinniśmy dokładnie umyć. Zewnętrzną część okien można potraktować detergentem, okucia i górną część ram, gdzie brud zmieszał się ze smarem – uniwersalnym rozpuszczalnikiem.


Sporym ułatwieniem będzie usunięcie okuć. Musimy zaopatrzyć się we wkrętarkę akumulatorową lub wkrętak: 


Kolejną krokiem będzie zmatowienie starej farby – dzięki temu zabiegowi nowa powłoka będzie lepiej przylegała do drewna. Najwygodniej użyć do tego szlifierki mimośrodowej (np. jednej z opisywanych poprzednio – Ryobi lub Metabo SX E 400). Wystarczającą gradacją papieru będzie 80-120. 



Pamiętajmy, aby szlifując nie dociskać zbytnio talerza do ramy, bo powstałe nierówności będziemy musieli szpachlować. 


Ubytki w drewnie wypełniamy masą szpachlową, np. taką (dostępna w marketach budowlanych, koszt całej tuby to około 10 PLN): 


Kiedy szpachla wyschnie, musimy ją wyszlifować. W przypadku okien Pana Fleksa ubytki występowały na wąskich płaszczyznach, co utrudniało nieco pracę. Łatwiej będzie szlifować nam za pomocą specjalnej gąbki ściernej, którą także znajdziemy w każdym markecie budowlanym. 


Kiedy mamy już pewność, że cała farba została zmatowiona, powinniśmy odpylić całą ramę. Od dokładności będzie zależał efekt końcowy. 



Bardzo ważną sprawą jest dobór odpowiedniej farby. Większość doradców marketowych polecała oczywiście farbę olejną, która Panu Fleksowi nie przypadła jednak do gustu. Ponieważ okna będą wystawione na warunki atmosferyczne, koniecznie zastosujmy emalię na zewnątrz – nie eksperymentujmy z farbami przeznaczonymi do wnętrz! Ostatecznie wybór padł na emalię akrylową Bondexu, w matowym wykończeniu: 




Sposób przygotowania farby, a także czas schnięcia i inne dane techniczne znajdziemy na opakowaniu farby. Do emalii powinniśmy dobrać także odpowiedni wałek – nie polecam najtańszych wałków z gąbki. 


Rada Pana Fleksa: Aby nie pobrudzić farbą szyb powinniśmy je odpowiednio zabezpieczyć. Możemy użyć do tego taśmy malarskiej i papieru, ale dużo wygodniej i szybciej będzie wykorzystać nam kawałek kartonu lub płyty pilśniowej. Podczas malowania przykładamy ją do szyb, dzięki czemu wałek nie brudzi okna.

Wszystkie elementy malujemy przynajmniej dwukrotnie. Dobrze, gdy pracujemy latem, ponieważ wysoka temperatura ułatwia schnięcie emalii, co sprawia, że pracę możemy uznać za skończoną już po kilku godzinach. Na zakończenie prac pamiętajmy o zamocowaniu wszystkich okuć, a także umyciu okien. Możemy zlecić to żonie, albo wykonać tę pracę samodzielnie. Będziemy mieli wówczas pewność, że zrobimy to dobrze, a szacunek na dzielnicy też nie jest, oczywiście, bez znaczenia 😉
error

Znajdziesz mnie też tutaj

YouTube
YouTube
Instagram