Stół warsztatowy, czyli o tym, czy warto samodzielnie robić meble – darmowe plany.
Jeszcze kilkanaście lat temu cały mój warsztat mieścił się w 20-to calowej skrzynce, a kiedy pierwszy raz odwiedziłem Castoramę, byłem przekonany, że trafiłem do nieba. W trakcie bardzo nietechnicznych studiów, czytając Kanta i zachwycając się M.C Escherem planowałem bardziej doktorat z literatury, niż pracę w warsztacie stolarskim. Kiedy jednak kupiłem swoje własne mieszkanie, pomyślałem, że warto wrócić do tych cudownych chwil z dzieciństwa, gdy przeganiany przez dziadka, z jego szopy wynosiłem pełne kieszenie gwoździ, po które dziadzio musiał PKSem jeździć do najbliższego miasta. Postanowiłem zatem opowiedzieć swoją krótką historię i – być może – przekonać Was, że droga do samodzielnego tworzenia jest – wbrew pozorom – łatwa i przyjemna. Wystarczy tylko dać się zarazić.
Każdy, no może prawie każdy, może nauczyć się rzemiosła. Wystarczy odrobina chęci i trochę wolnego czasu. Kilka miesięcy temu wpadłem na pomysł, aby w ramach bloga uruchomić projekt, który pokaże Wam, jak rozpocząć swoją przygodę ze stolarstwem i szeroko pojętym DIY. Mogliście przeczytać o tym w poście wprowadzającym. Nie gwarantuję, że po lekturze kilku, bądź kilkunastu wpisów zdacie egzamin czeladniczy. Nie obiecuję także, że dzięki projektowi zakochacie się na zabój w stolarstwie. Być może pozostaniecie przy kolekcjonowaniu motyli, bądź pizganiu żelaza w jednej z osiedlowych siłowni. Jeśli jednak nie spróbujecie, nie dowiecie się co Was kręci. Post inauguracyjny dotyczy bardzo prostej rzeczy – stołu do warsztatu. Pod tekstem znajdziecie link do bezpłatnych planów, w których podaję Wam wszystkie szczegóły techniczne projektu. Możecie go ściągnąć, wydrukować i… zabrać się do pracy. Projektowi patronuje kilka marek, w związku z czym będę bardzo często o nich wspominał. Nie dlatego, że ktoś mnie do tego zmusił, ale dlatego, że bardzo starannie dobierałem patronów cyklu i bardzo chcę podzielić się z Wami moją opinią o narzędziach, którymi pracowałem. Zaczynamy? 😉
Na początek kilka rad praktycznych:
- Jeśli już decydujesz się budować mebel, postaraj się, aby maksymalnie dopasować go do swoich potrzeb (gotowca możesz kupić w markecie budowlanym).
- Budując coś samodzielnie, nie idź na łatwiznę, pakując w meble tonę gwoździ i wkrętów.
- Przestań sądzić, że im lepsze masz narzędzia, tym bardziej idealny będzie Twój pierwszy projekt. Bo jeszcze w to uwierzysz.
- Pogódź się z pierwszą porażką. Z drugą, piątą i czternastą także.
Wymyśliłem sobie, że mój stół będzie duży. Na tyle, żeby z jednej strony nie zajmować całego warsztatu, ale z drugiej móc wykorzystywać go także do montażu. Materiał, z którego go zbudowałem nie jest specjalnie szlachetny, ale nic nie stoi na przeszkodzie, abyś Ty zbudował swój egzemplarz z hebanu.
Jakie narzędzia będą Ci potrzebne? Oczywiście byłoby fajnie, gdybyś miał dostęp do dużych maszyn stolarskich. Ale ponieważ zakładam, że nie jesteś – podobnie jak ja – synem pana Kulczyka, a na hobby przeznaczasz oszczędności, pokażę Ci, że do wykonania stołu wystarczą Ci… ręczny strug, dłuta i wkrętarka, oraz piła. W kolejnym odcinku postaram się pokazać, że te same czynności możemy wykonać ręcznie, albo korzystając z maszyn. Zależy mi także na tym, żeby przekonać Cię, drogi Czytelniku, że narzędzia ręcznie nie nadają się tylko do muzeum. Zaś twierdzenie, że skoro nie stać się na grubościówkę za 3 000 PLN, to jest to hobby dla innych, jest ściemą jak równie srogą, co lądowanie UFO w Emilcinie.
Teraz uważaj, bo to najciekawsze. Nawet tak duży i solidny mebel, jak stół warsztatowy, możesz zbudować bez użycia gwoździ i wkrętów! Albo przynajmniej ograniczyć ich ilość do… czterech. Tak jak w moim przypadku.
Zanim pokażę Ci krótkie filmiki z technologią wykonywania połączeń stolarskich i całą resztą, rzuć okiem na projekt:
Całość jest do ściągnięcia tutaj.
Jak widzisz powyżej, każdy element jest dokładnie zwymiarowany, a na górze strony zaznaczono, którego elementu dotyczy rysunek. Aby ułatwić sobie życie, do budowy wykorzystałem jeden rozmiar drewnianej kantówki: 45x96mm. Wszystkie elementy łączyłem za pomocą prostych połączeń wpustowych, albo na zakładkę. Oczywiście również kleiłem i wzmacniałem drewnianymi kołkami. 4 wkręty użyte zostały do zamocowania blatu:
O czym przeczytasz w kolejnych odcinkach cyklu: „Majsterkowiczu, obudź się!”?
- Dlaczego warto zastanowić się kilka razy, zanim dotniemy element, czyli krótki kurs trasowania.
- Dlaczego tępe dłuta są niemodne, czyli jak wybrać coś na początek, jak przygotować je do pracy i z nich korzystać?
- Co to jest ukośnica i dlaczego warto się zapożyczyć, aby sobie ją sprawić?
- Czym lakierować powierzchnię mebli warsztatowych i jak unikać podstawowych błędów?
Na początku myślałem, aby przygotować z tworzenia stołu film długometrażowy i dzielić się z Wami moimi rozterkami. Zdecydowałem jednak, że większy walor edukacyjny będą miały krótkie wideo-porady. Ciekaw jestem, czy trafiłem w Wasze gusta 😉