Protool DRC 18-4 Compact – recenzja

Zarówno Festool, jak i jego brat-bliźniak, bardzo rzadko gościli na łamach bloga. Głównie ze względu na ceny, narzędzie zdecydowanie nie były dedykowane majsterkowiczom. Wiele jednak wskazuje na to, że coś się zaczyna w tej materii zmieniać. Protool wypuścił bowiem nową linię wkrętarek napędzanych silnikiem bezszczotkowym, w cenie poniżej 1500 PLN. Biorąc pod uwagę cechy tej maszyny, można z pewnością stwierdzić, że w segmencie profesjonalnych narzędzi akumulatorowych za niecałe półtora tysiąca zaczyna się robić bardzo gorąco…

 

Nowe modele Protoola to DRC 18-4 Compact oraz PDC 18-4 Compact (wiertarko-wkrętarka z udarem). Są to nieco odchudzone wersje sztandarowych produktów niemieckiego producenta, czyli wkrętarek DRC 1X-4 TEC LI. Cała wyjątkowość tych narzędzi polega na zastosowanych w nich rozwiązaniach. Mamy zatem bezszczotkowy silnik EC, system szybkiej wymiany uchwytów na akcesoria i 4-biegową przekładnię. W opisywanym modelu DRC 18-4 Compact znajdziemy 4-ro biegową przekładnię, silnik bezszczotkowy, stały uchwyt wiertarski oraz akumulatory, o zmniejszonej w stosunku do DRC 18-4 TEC LI, pojemności 1,5 Ah. 
Nowość Protool-a. Z takimi parametrami i taką ceną zrobi pewnie sporą rewolucję na rynku…
Silnik
 
W klasycznych wkrętarkach stosuje się silniki szczotkowe. W opisywanym modelu znajdziemy inne rozwiązanie, a mianowicie indukcyjny silnik EC. Bez zbędnego zagłębiania się w szczegóły anatomiczne, wystarczy wspomnieć, że takie silniki są bardziej wydajne, mniej energochłonne i niemal całkowicie bezobsługowe. Z uwagi na fakt, że do ich sterownia potrzebne są dużo bardziej wyrafinowane układy elektroniczne (prędkość obrotową takiego napędu reguluje się falownikiem), podobne rozwiązania trafiały do maszyn z górnej półki. Technologia nie jest jednak nowa, tym bardziej cieszy fakt, że narzędzia z takim napędem są już bardziej przystępne cenowo.

Biegi wybieramy suwakiem. Podobnie jak moment zadziałania sprzęgła.

Przekładnia

Typowe, tanie wkrętarki akumulatorowe posiadają jeden, bądź dwa biegi. W narzędziach ogólnie, występuje taka zależność: im wyższy bieg, tym wyższa prędkość obrotowa, ale niższy moment. Dlatego też II bieg służy zazwyczaj do wiercenia, a I bieg – do wkręcania. Rozwiązania trzybiegowe posiadają wprawdzie inni producenci, np. Makita i DeWalt, ale 4 biegi to domena Protoola. Tak skonfigurowana maszyna potrafi wiercić z prędkością niemal 4 000 obr/min! Inżynierowie wymyślili dodatkowy sprytny patent: przy ustawieniach niższych wartości sprzęgła, bez względu na bieg, prędkość jest niższa, niż w pozycji sprzęgła „wiercenie”. Pełną prędkość uzyskujemy dopiero w skrajnym położeniu suwaka. Moment zadziałania sprzęgła sygnalizuje brzęczyk – to pewna nowość dla tych, którzy przyzwyczajeni są do specyficznego terkotania.

Pierwszym suwakiem wybieramy bieg. Drugim – moment włączenia sprzęgła.

Pomarańczowe dodatki… aż dziwne, że Pan Fleks nie skusił się na narzędzia tego producenta wcześniej…

Zasilanie

Taka klasa sprzętu to tylko i wyłącznie zasilanie litowo-jonowe. Lżejsze akumulatory, większa gęstość energii powodują, że akumulatorówki są znacznie praktyczniejsze. Łatwiej niestety uszkodzić takie ogniwo, dlatego też producenci zaprzęgają do ich obsługi zaawansowaną elektronikę. Protool DRC 18-4 Compact zasilany jest akumulatorem o napięciu 18 V i pojemności 1,5 Ah. Przy klasycznym silniku szczotkowym taka pojemność może okazać się niewystarczająca do ciągłej pracy. Tutaj nie ma takiego problemu – silnik ma znacznie mniejszy apetyt na prąd! W obudowie akumulatora znajdziemy dwufunkcyjny gadżet: lampkę LED z opóźnionym wyłączaniem, a także wskaźnik poziomu naładowania akumulatora: 

Lekki i kompaktowy. Akumulator Protoola jest zamienny z bateriami Festoola.

W stopce maszyny pomysłowe połączenie: dioda LED doświetlająca miejsce pracy…

…oraz wskaźnik naładowania akumulatora. Nieco mniej praktyczny od linijki ledów: poziom naładowania rozpoznajemy po częstotliwości mrugnięć diody. Pod spodem legenda tego alfabetu Morse’a.
Sama ładowarka to także czysta praktyczność: w jej bokach znajdziemy zagłębienie na przewód sieciowy. Czas pełnego ładowania to około 35 minut. Ładowarka nie posiada wprawdzie wymuszonego chłodzenia, jak chociażby Makita i Metabo, ale producent obejmuje akumulatory 3-letnią gwarancją!

Ładowarka Protoola – oprócz akumulatorów Li-Ion, obsługuje także Ni-Cd i Ni-MH. Kompatybilność ze wcześniejszymi modelami to doskonały przykład do naśladowania!

Sygnalizacja ma trzy kolory: podłączenia do sieci, ładowania, a także uszkodzenia akumulatora.

 Waga wkrętarki to ponad 1,5 kilograma. Czyli standard w klasie kompakt.

Nieco ponad 1,7 kg. Przy założeniu, że narzędzie w dużej części składa się z odlewów, to bardzo dobry wynik.

Sam akumulator waży poniżej 400 gramów.

Na koniec opowieści o zasilaniu kolejne przydatne rozwiązanie: klips do paska ukryty w stopce maszyny. Identyczny po obu stronach, czyli ukłon w stronę osób leworęcznych.

Klipsy do paska oraz magnetyczne uchwyty na bit.

Chcecie więcej praktycznych dodatków? Bardzo proszę. Ale najpierw pytanie: ile razy wściekaliście się widząc, że odkładanie narzędzia na zanieczyszczony blat, podłogę, strasznie ją niszczy? W Protoolu jest inaczej: po bokach korpusu umieszczono podłużne wypustki z miękkiego tworzywa. Możecie odkładać gdzie chcecie – nie porysuje się!

Szare wypustki chronią maszynę przed zniszczeniem i porysowaniem, gdy odkładamy ją na bok.

Wysokość wypustki jest dokładnie taka sama, jak fragment miękkiej okładziny z tyłu wkrętarki.
Festool od zawsze kojarzony był z praktycznym sposobem przechowywania narzędzi. Dawno temu wprowadził na rynek rodzaj skrzynek, które można ze sobą spinać i przenosić na specjalnych wózkach. Oczywiście w przypadku osób, które posiadają jedno lub dwa narzędzia spod zielonego, bądź pomarańczowego znaku, nie będzie to aż tak istotne, jak w przypadku rzemieślników wożących narzędzia ze sobą. Podstawowa wersja wkrętarki także sprzedawana jest w Systainerze: 

Przed paroma laty cała grupa odświeżyła skrzynki – pojawił się nowy zamek, T-Loc, który umożliwia zamykanie skrzynki, ale także spinanie jej z innymi.

Każda skrzynka jest w bardzo dobry sposób oznakowania. Mając w warsztacie kilkadziesiąt Systainerów, bez trudu odnajdziemy właściwe narzędzie.

Bardzo po niemiecku – bez zbędnych bajerów, wszystko na swoim miejscu.

Znakowanie zawartości – zawsze wiemy w której skrzynce znajdziemy wkrętarkę.
Zbliżamy się nieuchronnie do podstawowego pytania: czy warto zapłacić za taką zabawkę ponad 1300 złotych? Jeśli Wasza wkrętarka ma zajęcie trzy razy do roku, to niestety nie jest sprzęt dla Was. Jeśli natomiast zajmujecie się majsterkowaniem „na poważnie”, bądź zawodowo, warto zapłacić za komfort i nowoczesne rozwiązania. Tym bardziej, że w podobnej cenie nie znajdziecie aktualnie narzędzia o takich parametrach.  
W segmencie wkrętarek napędzanych tym rodzajem silnika konkurencja nie jest wielka. Bezszczotkowce montuje u siebie Makita, Milwaukee, Hitachi, Festool. Do tej pory jednak taka przyjemność kosztowała ponad 2 tysiące złotych. Aktualnie Protool jest najtańszą maszyną spośród marek o porównywalnym wyposażeniu i parametrach. Pomijając oczywiście jeden szczegół – nikt inny nie produkuje wiertarko-wkrętarki z czterema biegami! 
Do świąt już niedaleko. Na Waszym miejscy odżałowałbym złotówkę na zeszyt w kratkę i wysmarował krótki liścik do Mikołaja: „Drogi Mikołaju! W tym roku nie chcę kolejnego szajsu z marketu…” 😉 
Parametry nowej linii wkrętarek (za stroną producenta): 

Zalety

  • silnik bezszczotkowy, 
  • 3-letnia gwarancja na akumulator,
  • 4-ro biegowa przekładnia,
  • elektroniczne sprzęgło
  • udar osiowy w wersji PDC 18-4 Compact
  • cena poniżej 1500 PLN

Wady

  • topornie działający przełącznik zmiany biegów (w opisywanym egzemplarzu)
Ocena Pana Fleksa
error

Znajdziesz mnie też tutaj

YouTube
YouTube
Instagram