Mała-wielka rewolucja, czyli Metabo PowerMaxx BS

W branży narzędziowej rewolucje na miarę formatu .mp3 w kompresji dźwięku nie są częste. Mimo wszystko zdarzają się wyjątki. Jednym z nich jest mała wietarko-wkrętarka PowerMaxx.

Podróż w czasie, czyli…

Gdybyśmy jakimś cudem mogli cofnąć się w przeszłość o 10-15 lat, moglibyśmy poczuć na własnej skórze problemy typowego rzemieślnika. I nie chodzi tu oczywiście o sprawy podatkowe czy szeroko rozumiany trud prowadzenia działalności. Bo ten był równie wielkim problemem nawet wcześniej. Dostępność profesjonalnych narzędzi była już na fajnym poziomie. Każdy szanujący się rzemieślnik miał zaprzyjaźniony sklep z elektronarzędziami. Zazwyczaj pod szyldem konkretnej marki. Za to z poziomem obsługi, którego dzisiaj nie zawsze uświadczymy w marketach wielkopowierzchniowych. Nooo, to co było nie tak? Czym ta wstrętna przeszłość sprzed dekady lub dwóch dokuczała wykonawcom? Rozmiarem. Dosłownie!

…jak ciężka, to dobra.

Większość narzędzi była pokaźnych rozmiarów. Nawet tych, które miały służyć precyzyjnym pracom przy montażach mebli, czy instalacji. Sposobem na odczarowanie rzeczywistości było przekonanie fachowców, że im sprzęt cięższy, tym solidniejszy. Niestety, w przypadku tych konkretnych „sprzętów” nie było to takie oczywiste. Zdarzały się bowiem tanie marki, których maszyny były w sztuczny sposób dociążane dodatkowymi elementami. To było trochę jak wiara, że spoiler na klapie bagażnika zrobi z Daewoo Lanosa wyścigówkę.

metabo powermaxx bs test

Rewolucja na zielono, czyli Metabo PowerMaxx.

No i właśnie wtedy wkroczył on. Cały na zielono: PowerMaxx od Metabo. Smukły jak wysportowany student AWF-u. Mocny jak cyrkowiec. Taki, którego na pierwszy rzut oka nie podejrzewasz o drzemiący w nim potencjał. Bardziej Bruce Lee niż Hardcorowy Koksu. Wkroczył i zrobił rewolucję. Jaka jest geneza sukcesu tego, niepozornego na pierwszy rzut oka, narzędzia? Jak to zwykle bywa w przypadku game changerów, na sukces złożyło się kilka rzeczy.

Akumulatory litowo-jonowe, czyli zapomnij o efekcie pamięci

PowerMaxxy, jakie Metabo wypuściło na rynek pod koniec pierwszej dekady nowego wieku, otrzymały zupełnie nowe akumulatory. Wcześniej w warsztatach królowały dwie klasy: sprzęty na 14,4V i 18V. Często osiemnastki były produkowane w starej technologii niklowo-kadmowej. Te drugie były traktowane jako mocne narzędzia do wymagających prac. Klasa 14,4V, czyli wykastrowana z jednego ogniwa 18-tka, była taką trochę gorszą, młodszą siostrą. Jak ktoś nie mógł pozwolić sobie na więcej, kupował 14-tkę. Nie była ona jednak znacząco lżejsza. Ot, była uzupełnieniem dla mniej wymagających. Sama technologia litowo-jonowa otwierała natomiast nowe możliwości. Akumulatory stały się zauważalnie lżejsze. Gęstość energii pozwalała upchnąć w akumulatorze większą wydajność i wydłużyć czas pracy. Zasilanie litowo-jonowe stało się więc trampoliną do sukcesu sprzedażowego najmłodszego dziecka Metabo. Drugą, jeśli nie ważniejszą od akumulatora sprawą, były gabaryty wkrętarki. PowerMaxx ważył około kilograma-już z uchwytem i akumulatorem. A z dwubiegową przekładnią, która dawała ponad 30Nm mógł konkurować z popularnymi 18-tkami.

Metabo PowerMaxx BS Quick: kiedyś…

Praktycznie od samego początku PowerMaxx był dostępny w dwóch konfiguracjach-z uchwytem na osprzęt zamontowanym na stałe i w wersji Quick. To był kolejny mały krok w kierunku dominacji na rynku kompaktowych wkrętarek. Banalna z pozoru rzecz. Uchwyt, który demontowało się jedną ręką, był ogromnym ułatwieniem w codziennej pracy. Bo pod nim znajdowało się wyfrezowane we wrzecionie gniazdo na osprzęt 1/4 cala. Podczas seryjnego wiercenia i wkręcania w zasadzie wykluczał konieczność wymiany osprzętu do nawiercania i wkręcania. W uchwycie mogliśmy zamontować wiertło, a we wrzecionie bit. Czas potrzebny na wpięcie uchwytu z wiertłem to maksymalnie sekunda lub dwie. Znacznie mniej niż każdorazowe rozkręcanie uchwytu i zmiana wiertła na bit.

…i dzisiaj

Lata mijały, PowerMaxx zadomowił się na samej górze wyników sprzedaży. W pewnym momencie Metabo, w ramach dalszego rozwijania linii kompaktowych elektronarzędzi zasilanych akumulatorem, zastąpiło PowerMaxxa 10,8V całą rodziną PowerMaxx 12. Maszyny dostały nowy akumulator. Wsuwany do slotu, zamiast do rękojeści. Stał się bardziej stabilny, bo można go było odłożyć na stół. Wprowadzono także nowe silniki bezszczotkowe i akumulatory z wysokoprądowymi ogniwami LIHD. Ale w narodzie zapanowała tęsknota za wycofaną linią 10,8V.

 

A jak wyjadę z Warszawy to wrócę, jak tylko powiesz, że tęsknisz…

Przywiązanie użytkowników do „starych, dobrych Powermaxxów” było wciąż mocne. Na tyle, że Metabo reaktywowało model PowerMaxx BS Quick 10,8V. Po dwóch latach nieobecności, na półki sklepów z elektronarzędziami wrócił warsztatowy ninja w zielonym kimono. Czy w dalszym ciągu jest to sprzęt dający radę w pracach warsztatowych?

Metabo PowerMaxx BS-quick test

Wiertarko-wkrętarka jest sprzedawana w walizce z tworzywa. Jest to klasyczne pudło w uchwytem do przenoszenia i przegródkami w środku. Podstawowy zestaw do wkrętarka, dwa akumulatory 10,8V, 2,0Ah i ładowarka LC40. Ładowanie akumulatorów trwa mniej niż godzinę. Jak wypada PowerMaxx BS w teście? To bardzo lekka i poręczna maszyna. Sam korpus waży ponad 600 gramów. Zestaw do pracy, z uchwytem i akumulatorem niecały kilogram. Jest to zdecydowanie jedna z najlżejszych maszyn na rynku.

Dwubiegowa przekładnia generuje moment na poziomie 34Nm. Jest to w zupełności wystarczający parametr do większości prac. PowerMaxx poradzi sobie ze skręcaniem, wierceniem w drewnie i metalu. Wkręty 5/6mm nie stanowią dla niego wyzwania. Podobnie jak konfirmanty wkręcane w nawierconą uprzednio płytę. Zapas energii zgromadzony w akumulatorze pozwala na wkręcenie kilkuset wkrętów. W połączeniu z szybką ładowarką pozwala zapomnieć, czym są długie przerwy na kawę. Reaktywowany model posiada też wskaźnik naładowania w korpusie. To drobna ewolucja w stosunku do poprzednich modeli, które były pozbawione tego praktycznego gadżetu. Na koniec najlepsze. Metabo oferuje 36-cio miesięczną gwarancję. Na maszynę, ale także akumulator. Jeśli bateria ulegnie uszkodzeniu lub nadmiernemu zużyciu, zostanie wymieniona na nową. I nie ma tutaj żadnego znaczenia ilość cykli ładowań. Mało zalet? To może cena? PowerMaxx BS Quick kosztuje mniej, niż 400 złotych. Zielony ninja nie idzie na kompromisy.

Maszynę do testów dostarczył sklep z elektronarzędziami – Domitech.pl

error

Znajdziesz mnie też tutaj

YouTube
YouTube
Instagram