Jak zrobić zakładkę do książki, czyli nowe życie klamerek do bielizny

Niedzielne popołudnie pokazało Panu Fleksowi, że dzisiejsza młodzież jest inna. Dziedziczce nie wystarcza już wieczór spędzony z rodzicami przy grze w Eurobusiness. Ma być adrenalina i emocje. Nieruchomości to nuda. Adrenalinę zapewnia regularny seans teleTOON+ i kolejny odcinek NINJAGO. Ale przecież kultura fizyczna to nie wszystko. Dlatego niedzielny wieczór Pani Fleksówna spędziła wśród klamerek do bielizny…
Klamerki z drewna to powiew PRL-u i powrót do czasów dzieciństwa. Nie bez znaczenia dla Pana Fleksa, zadeklarowanego Poznaniaka, jest fakt, że cała paczka kosztuje 2,99 PLN. Więc jest sentymentalnie i tanio. Aby przygotować zakładki potrzebujemy: 
  • opakowanie drewnianych klamerek do bielizny, 
  • narzędzia szybkoobrotowego (tutaj Dremel 8200)
  • pistoletu na gorący klej
  • drewnianych ozdób (do kupienia przez internet) 
  • bejcy do drewna

Surowe klamerki są jak film „Kac Wawa” – niby ok, ale trzeba mocno je stuningować, aby jakoś wyglądały. Przy tuningu bardzo przyda nam się mała szlifierka szybkoobrotowa z zestawem końcówek. Oto krótkie foto-story:

Klamerki rozbieramy na czynniki pierwsze: w tym przypadku wystarczy zdjąć metalową sprężynę. Możemy użyć do tego noża, bądź płaskiego wkrętaka

Szlifierkę uzbrajamy w odpowiednią końcówkę – tutaj tarcza z papierem 240
Klamerki przed tuningiem – przystosowane do dłoni twardych i odpornych na drzazgi rąk gospodyń wiejskich
Klamerki do szlifowaniu – gładziutkie i miłe.
Jedno z założeń przy „projektowaniu” zakładek było taki, aby można było wykorzystać je do książek o różnej objętości – pamiętacie te wierszyki o książkach, które płaczą, gdy zagina się ich kartki? No właśnie – Pan Fleks nadal wierzy, że one momentami popiskują sobie ściśnięte na półkach… Klamerkę powinniśmy zatem tak spreparować, aby nadawała się także do bardziej opasłych tomisk. Korzystając ze specjalnej taśmy ściernej zamocowanej na bębnie (to gotowa końcówka Dremela) możemy spiłować nieco końcówki klamerek: 
Odpowiednia taśma do szlifowania i już możemy spać spokojnie – w tym projekcie nie ucierpiała żadna książka! 😉
Wyszlifowane klamerki powinniśmy pobejcować. Tutaj ważna uwaga: zakładka będzie miała pewnie bardzo urozmaicone życie w rękach naszych pociech. Pamiętajmy zatem, aby do malowania użyć preparatów, które nie będą zagrażały ich zdrowiu – w naszym projekcie wykorzystaliśmy bejcę Syntilor. Dostępna w marketach budowlanych.

Czas na malowanie:

Bejcę możemy nanosić niewielkim pędzlem, bądź miękką szmatką
Dobrze, jeśli mamy bejcę w kilku kolorach – urozmaici to lekturę.
Pobejcowana i wysuszona klamerka w nowej odsłonie – tadam!
Pozostało nam jeszcze ozdobienie klamerko-zakładki. Możemy oczywiście przykleić własnoręcznie wykonaną ozdobę z modeliny (np. taką, jak w projekcie ramki do zdjęcia). Tym razem Pan Fleks poszedł na łatwiznę i zamówił w internecie zestaw różnych ozdób. Koszt takich drobiazgów nie jest duży – około kilkudziesięciu groszy za sztukę: 

Zwierzaki, biedronki i niemowlaki – wybór drewnianej galanterii jest naprawdę całkiem spory.
Drewnienka mają wprawdzie podklejoną od spodniej strony dwustronną taśmę, ale nie jest ona, niestety, długowieczna. My przyklejaliśmy ozdoby za pomocą gorącego kleju i specjalnego pistoletu (który znacie z pewnością z innych projektów).
Nie udało nam się ustalić co to jest: Pan Fleks postawił na egzotyczną zebrę, Fleksówna – na krowę.
Klej jest gorący – pamiętajmy, aby w tej czynności wyręczyć dziecko.
To już koniec pracy – proste, prawda? Teraz możemy czytać, czytać i zaznaczać. Krową, psem, biedronką lub czymkolwiek innym. Miłej lektury! 
Na kanale Pana Fleksa znajdziecie krótki filmik instruktażowy – wykonanie takiej zakładki jest naprawdę bardzo proste!

error

Znajdziesz mnie też tutaj

YouTube
YouTube
Instagram