Bosch PKP 7,2 Li – pomocnik dekoratora. Majsterkowicza także

Wielkanoc tuż, tuż. Nie jest to wprawdzie Boże Narodzenie, więc i ozdób z okazji świąt jest nieco mnie, ale Pan Fleks uznał, że to dobry pretekst, aby przetestować mały pistolet na gorący klej – Bosch PKP 7,2 Li.

Zanim Bosch (o wdzięcznym symbolu, kojarzącym go narodowym przewoźnikiem kolejowym) dotarł do warsztatu Pana Fleksa, królował w nim pistolet Dremela, szerzej opisywany przy okazji jednego z wcześniejszych projektów. Jednak prezentowany model, to sprzęt dość nietypowy, bo zasilany akumulatorem. Do czego możemy używać takiego pistoletu? Docenią go Ci, którzy wykonują różnej maści ozdoby. Przydaje się także w pracowni elektronika (sam używałem podobnego sprzętu do mocowania przewodów wewnątrz obudowy jakiegoś prototypu). Wybór klejów w sklepach jest bardzo duży – w tej chwili jesteśmy w stanie zakupić „pałki” do bardzo wielu tworzyw.

Pistolet na gorący klej zasilany akumulatorem, to dość nowoczesne i nieczęsto spotykane rozwiązanie. Czy praktyczne? Czytajcie dalej!
Oglądając zielony kartonik myślałem o jednym – po co komu pistolet na akumulator? Obawiałem się, że będzie się długo nagrzewał, a ładunek w baterii wystarczy na krótko. Kiedy jednak spędziliśmy ze sobą trochę czasu, uznałem, że jest naprawdę bardzo wygodny. Po pierwsze – brak mu kabla. No może nie do końca, bo kabel jest, ale w stacji dokującej, pełniącej jednocześnie funkcję ładowarki. Przy pracach, do których takie pistolety służą, każdy dodatkowy kabel to dramat – wie to każdy, kto zajmuje się bibelotami i komu chociaż raz w życiu zdarzyło się zmieść kablem drobiazgi ułożone na blacie roboczym.
Mały, lekki, ale wydajny i ergonomiczny. Taki właśnie jest nowy Bosch. Akumulator jest wbudowany na stałe, a widoczne po bokach blaszki służą do ładowania w stacji dokującej.
Dostarczana w zestawie podstawka pełni kilka funkcji – ładuje akumulator w pistolecie, a na zielonej tacce (nazywanej przez producenta „okapnikiem”) zbiera się klej. 
Jedyne, do czego można się przyczepić, to nierozłączalny zasilacz. Kabel jest na stałe zamocowany w podstawce.
No dobrze. Jak sprawuje się akumulatorowy pistolet? Pierwsze zaskoczenie dopadło Pana Fleksa bardzo szybko, bo około 15 sekund, od uruchomienia. Tyle bowiem potrzebuje pistolet, aby nagrzać się do temperatury roboczej. Uwierzcie mi na słowo – to naprawdę bardzo krótko. A jest to przecież pistolet na akumulator! 
Włącznik zlokalizowany w podstawce narzędzia. Jest duży i wygodny…
… po jego dwóch stronach znajdziemy dwie kontrolki. Ta po prawej pulsuje gdy pistolet się nagrzewa i świeci ciągłym światłem, gdy osiągnie temperaturę pracy. LED po lewej informuje o wyczerpanym akumulatorze.

Podobnymi pistoletami pracujemy zazwyczaj przy małych, wymagających precyzji projektach. Ważne jest zatem, aby ważyły nieco mniej, niż tonę. PKP 7,2 Li waży nieco ponad 300 gramów. Mniej, prawda? 😉

Niska waga to efekt zastosowanej do zasilania technologii Li-Ion.
Ukryta w pistolecie elektronika dba także o to, aby nieużywany pistolet samoczynnie się wyłączył. Następuje to po około 5 minutach. Czas pracy na jednym ładowaniu wynosi 45 minut. Oczywiście za każdym razem, gdy odstawimy pistolet do podstawki, akumulator jest doładowywany. Obsługiwane sztyfty mają średnicę 7 mm. 

Dane techniczne (ze strony producenta): 

  • Napięcie akumulatora:    7,2 V
  • Wkład klejący: Ø 7 mm
  • Wkład klejący, długość min:  100 mm
  • Wkład klejący, długość maks: 150 mm
  • Ciężar urządzenia: 0,30 kg

Na zakończenie ciekawostka, co przedstawia zdjęcie poniżej? 
W podstawce znalazło się miejsce na zapas kleju. Sprytne, prawda?

Zalety:

  • waga
  • zasilanie akumulatorowe
  • bardzo krótki czas nagrzewania dyszy

Pistolet mógłby być nieco tańszy (około 220 PLN), co nie zmienia faktu, że wpisałem go właśnie na listę must have 😉 A Wy, o co poprosiliście zająca? 😉

Ocena Pana Fleksa

error

Znajdziesz mnie też tutaj

YouTube
YouTube
Instagram