4 warsztatowe gadżety, których nie kupisz w sklepie z narzędziami

Mam w warsztacie kilka „przydasi”, bez których nie wyobrażam sobie pracy. Co więcej – żaden z nich nie został kupiony w sklepie z narzędziami.

Klucze, elektronarzędzia, farby, lakiery i tysiąc innych rzeczy – warsztat majsterkowicza bez tego nie istnieje. Pokażę wam dzisiaj, co jeszcze jest niezwykle przydatne podczas majsterkowania.

Tampon do olejowania drewna.

Robię go ze starego t-shirta i odrobiny bawełnianych pakuł, albo pociętej na wąskie paski stare koszulki bawełnianej. Całość okręcam mocnym sznurkiem i zawiązuję. Tak przygotowany aplikator zanurzam w oleju i nanoszę go na mebel. Koszt wykonania jest znikomy – przetwarzam rzeczy, które w innym wypadku powędrowały by na śmietnik. Niestety, takie tampony są jednorazowe (nigdy nie próbowałem ich myć po zakończonej pracy), ale za to z jednej koszulki można ich zrobić kilka.

dav

Rozpuszczalnik do zanieczyszczonych frezów, pił i narzędzi stolarskich.

W sprzedaży jest zapewne sporo preparatów, które usuwają twardy pył i żywicę z narzędzi stolarskich. Niestety, ich cena jest zazwyczaj dość wysoka. Mój preparat kosztuje około 4 złotych za litr, w zależności od tego, jakie sankcje UE nakłada aktualnie na Rosję i jaki humor mają arabscy szejkowie. Ten preparat to… ropa!  Frezy wrzucam do niewielkiego naczynia i zalewam je ropą – taką, którą kupuje się na stacji benzynowej. Piły można posmarować pędzlem. Po kilku godzinach rozmiękczony brud usuwam szczotką z twardym włosiem. Do pił używam takiej, którą zakłada się na wiertarkę – po czyszczeniu piły i tak idą do ostrzenia.

dav

Rękawice do bejcowania i lakierowania.

Próbowałem używać wielu – bawełnianych, „wampirków”, zwykłych lateksowych. Każde z nich miały swoje wady – były zbyt obcisłe, albo niewygodne. Jakiś czas temu przetestowałem jednorazowe rękawiczki nitrylowe – takie, jakich używa się w szpitalach lub innych placówkach medycznych. Są wygodne, nie powodują uczulenia (tak, jak lubi to robić latex). Nie śmierdzą gumą i nie są pełne talku, więc można używać ich do czystych prac. Kupicie je w aptece – za sztukę zapłacicie kilkadziesiąt groszy. Cały karton kosztuje w sieciowej aptece około 45 złotych (zawiera 75 par).

dav

Pędzle z gąbki do bejcowania.

W tej materii także mam spore doświadczenie. Do bejcowania pakułami nie mogłem się nigdy przyzwyczaić. Nanoszenie pędzlem zbyt mocno nawilżało drewno, przez co ładnie wyszlifowany element miał nagle pełno podniesionych słojów. Gąbka równomiernie rozprowadza bejcę, nie robi zacieków, a sam pędzel można użyć kilka razy. Do kupienia w sklepach papierniczych – w zależności od rozmiaru, kosztują od kilku złotych za sztukę.

dav

Znając życie, wy także macie swoich nietypowych pomocników. Koniecznie pochwalcie się nimi w komentarzach! 😉

error

Znajdziesz mnie też tutaj

YouTube
YouTube
Instagram